niedziela, 26 kwietnia 2015

Informatorek (ZAWIESZAM)

Hej miśki!
Ostatnio strasznie długo czekacie na rozdział. Ja wiem, przepraszam. Jest mi strasznie rzykro, że kiedyś komentowało 5 osób, a teraz 1. Postanowiłam, że zawieszę bloga. Do maja na pewno rodział się nie pojawi, ale w czerwcu postaram się wrócić do dodawania CO TYDZIEŃ. Przez ten czas postaram się popisać trochę rozdziałów i rozpromować bloga, a Was proszę o pomoc w tym drugim (promowanie bloga). Ponieważ pisanie go dla jednej osoby jest bez sensu. Mam nadzieję, że rozumiecie moją decyzję i zostaniecie do czerwca :)
Natomiast osoby, które chciałyby utrzymać ze mną jakiś specjalnie założyłam aska, w którym będziecie mogli zadawać pytania dotyczące bloga i nie tylko :)
Ask (klik)

NatX

wtorek, 31 marca 2015

Informacja! (Ja widzę, że widzisz! Nie omijaj!)

Heej! <3
Na początek chciałam Was bardzo przeprosić, że rozdział nie pojawił się do tej pory. Postaram się go dodać w Niedzielę, a w tym poście chcę również zaprosić Was na mojego bloga, na którym ostatnio spadła aktywność :(

Można również zauważyć, że nie wyrabiam z rozdziałami, dlatego chciałabym prosić, aby osoby, które prowadzą (lub chcą prowadzić) bloga/blogi, zgłosiły się na ten e-mail: alienna.ally@gmail.com
Pisać mają wyłącznie te osoby, które chcą mi wspomóc z pisaniem bloga. Nie tylko ten, ale i również na innym blogu. Resztę informacji dodam osobiście e-mailem osobom chętnym.

niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 5

Oczami Madi
-Tylko to Ty się tak zachowujesz- warknęłam I odeszłam wyrywając się z jego uścisku.
- Zastanów się jeszcze. To była ostatnia prośba Twojego ojca. Chyba nie chcesz żeby się na Tobie zawiódł- powiedział już tracąc cierpliwość.
- Nie masz prawa tak mówić- warknęłam ze łzami w oczach.
On nie ma  prawa tak mówić.
- Mogę mówić co chcę. Tym bardziej, że to ja bardziej znałem Twojego ojca niż Ty, jego własna córka- warknął uśmiechając się chytrze.
W moich oczach zebrały się łzy. To była prawda. On znał go bardziej niż ja. Cała zapłakana uciekłam.
- Bardzo dobrze! Ucieknij od problemów i rzeczywistości! Pokaż jaka z ciebie ciota!- wręcz ryknął.
On ma rację.  Cały czas mówi prawdę. To że zna bardziej mojego ojca, to że jestem ciotą, to że uciekam od problemów i tej zasranej rzeczywistości!
Zakryłam twarz dłońmi i zsunęłam się po ścianie. Płakałam. Trzęsłam się. Nie odbierałam tego co się dzieje wokół mnie. Moje myśli rozleciały się. Nie myślałam o niczym. W mojej głowie była nicość, ja stałam się niczym. Czułam jak rozpadam się na drobne kawałeczki i umieram od środka. Parę słów zniszczyło mnie cała, zniszczyło moje życie. Kiedyś było dobrze, teraz nie wiem co się dzieje. Nie panuje nad sobą. Wszystko wiruję, pojawia się i znika. Obraz zaczyna mi minąć,  a po chwili wszystko staje się czarne...
Oczami Harrego
Ta gówniara całkowicie wyprowadziła mnie z równowagi. Zdemolowałem cały mój pokój. Porozbijałem szklane rzeczy i porozrzucałem wszystko po podłodze.  Jeszcze nikt w całym moim życiu tak mnie nie zdenerwował. Jak kurwa można być tak pojebanym organizmem?! Kilka razy biorę głęboki wdech i wychodzę z pokoju. Przemierzam korytarzami z głową do góry. W pewnym momencie potykam się o coś. Patrzę w dół. Madi. Ona leży nieruchomo.
- Madi? Hej? Wszystko dobrze? Słyszysz mnie?- gadam do niej ale ona nie odpowiada.
- Kurwa!- krzyczę z całej siły, a mój głos roznosi się po całym mieszkaniu i powstaje tak zwane echo.
Biorę dziewczynę na ręcę i zły idę w stronę auta. Jak znowu okaże się że coś spierdoliłem to kurwa nie ręcze za siebie! Zawsze muszę coś zjebać!
---
Ohoho Harryy wyjątkowo dzisiaj taki zły, czyż nie? Przyznam się, że mam dzisiaj zły dzień i musiałam kogoś zrobić na debila. I niestety spadło na Hazze :)
Co sądzicie? Czekam na komentarze ;)
♡ Pink Sky ♡

sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 4


- Przykro mi ale nie dam rady- powiedziałam i z płaczem uciekłam na górę.

       Oni chyba byli niepoważni. Nie mogłabym przejąć gangu. To byłoby niemożliwe. Przecież ja nie potrafię nawet skrzywdzić muchy, a co dopiero coś komuś zrobić. Nie wiem jak oni sobie to wyobrażają. Na początku mówią mi, że mój ojciec nie żyje, a potem dodatek - masz przejąć gang! Oni nie mają za grosz empatii.
       To chyba nie był dobry pomysł, żebym szła na piętro. W końcu, gdy mnie porwali byłam przetrzymywana w jakiejś zatęchłej piwnicy. Nie wiedziałam co się gdzie znajduje w tym wielkim domu. Dość długo błądziłam bez celu. W końcu zdecydowałam się otworzyć pierwsze lepsze drzwi i zaszyć się w pokoju.
        Pomieszczenie było zadbane. Ściany zostały pomalowane na granatowy kolor. Przy jednej ze ścian stało wielki dębowe łóżko zaścielone czarną pościelą. Po prawej stronie były dwie pary drzwi. Nie miałam ochoty sprawdzać, gdzie mogą prowadzić. Po prostu usiadłam na podłodze opierając się o łóżko. Ręce owinęłam wokół siebie.
        Miałam wszystkiego dość. To było dla mnie za dużo jak na jeden dzień. To było niedorzeczne, aby mnie porywać, tylko po to, żebym przeczytała jakiś głupi list. W tamtym momencie byłam bardzo zła. Nie wiedziałam na kogo bardziej, chyba na cały świat.
        Jednak najgorszy był fakt, że mój ojciec został postrzelony. To prawda, że nigdy nie miałam z nim dobrego kontaktu, ale to jednak tata. Niestety albo stety zostawił nas - mnie i mamę - gdy miałam pięć lat. Potem widywałam go okazjonalnie. Czasem zabierał mnie do siebie na weekend, ale nigdy nie widziałam niczego podejrzanego. Dopiero teraz zrozumiałam dlaczego był taki przezorny i zdenerwowany. Jak widać bał się o mnie, gdy przebywałam w jego towarzystwie.
       Zawsze pragnęłam, aby był przy mnie. Dzieci w szkole się pytały, gdzie mój tatuś, a ja nie znałam na to odpowiedzi. Nie wiedziałam, gdzie mój tatuś. Przecież nie mogłabym im powiedzieć, że mnie zostawił.
       Nagle poczułam w sobie wielką złość. Przecież ojciec mnie zostawił. Nigdy się mną nie interesował. Więc dlaczego miałabym spełnić jego żądanie? No właśnie. To byłoby głupie.
       Ktoś wszedł do środka. No tak. W końcu przecież ten pokój do kogoś należy.

- Co ty tu robisz? - zapytał szorstko Harry.
- Już stąd idę - wymamrotałam, podnosząc się.

       Wstałam z miejsca i powolnym krokiem skierowałam się w stronę drzwi. Gdy przechodziłam obok Stylesa, ten złapał mnie za ramię i obrócił w swoją stronę.

- Zrozum, że to dla nas bardzo ważne - zaczął, patrząc mi się prosto w oczy. 
- To ty zrozum mnie! Jakbyś się czuł, gdyby ktoś cię porwał, a potem kazał przejąć gang, który rzekomo należał do mojego ojca! To chore! - wykrzyknęłam.
- Zrozum, że świat nie kręci się tylko wokół ciebie - wysyczał, a jego tęczówki pociemniały.

________________________

Cześć Wam! 
Wyjątkowo ja, a nie ♥PinkSky♥
Czekam na Wasze opinie! 
Cherry xx

czwartek, 4 grudnia 2014

And You Know So Little

Niedawno zaczęłam pisać bloga o Harry'm i chciałabym Was na niego zaprosić. Mam nadzieję, że zajrzycie i będziecie komentować, ponieważ jest to motywacja do dalszego działania

http://hs-fanfiction.blogspot.com/

wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział 3 cz.2

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM
---
- Danell, Twój ojciec. On był szefem gangu, naszego gangu. Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego Twój tata umarł?
- No...
- Nie przerywaj! Został postrzelony. Przed swoją śmiercią przekazał władzę Harremu. Miał rządzić póki nie znajdziemy jego córki, która ma przejąć dowodzenie. Mówiąc córka, mam na myśli Ciebie. Jednak problem w tym, że: Ja, Harry, Niall, Louis, Liam to nie cały skład... Był jeszcze Patrick, Jack, James i Alex. Oni, z nami rywalizują, bo Patrick, jego chrześniak, a Twój kuzyn uważa, że władza należy się jemu, bo on jest spokrewniony z Twoim ojcem. Jednak Danell faworyzował Harrego, z nas wszystkich, bo był i jest on najlepszy w takich sprawach.
- I myślicie, że ja w to uwierzę?
- Danell o tym pomyślał, dlatego napisał Ci list.
Louis podał mi kopertę.
Otworzyłam ją:

Kochana Madison...

Zapewne teraz, któryś z moich chłopaków dał Ci ten list. 
Wiem, że jest to dla Ciebie trudne, ale zaufałem Ci i wiem, że sobie dasz radę...
Pamiętam jak byłaś mała i zawsze robiłaś z koca ring i chciałaś się ze mną bić.
Chciałbym, żebyś została ''dowódcą'' mojego gangu. To jest Twój wybór i Twoja wola,
ja do niczego nie mogę Cię zmuszać. Ale pamiętaj, że to Ciebie wyznaczyłem i w każdej
chwili możesz zmienić zdanie...
                                                                                                   Kocham
                                                                                                            Twój Tata <3

Powstrzymując łzy spojrzałam na chłopaków...
- I jak?- spytał lokowaty
- Przykro mi ale nie dam rady- powiedziałam i z płaczem uciekłam na górę...
---

Cześć kochani!
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale już po prostu nie wyrabiam. Szkoła, nauka, sprawdziany itp.
Jednak chcę wziąć się za tego bloga. Na sam początek rozdziały będą dodawane 20 dnia, każdego miesiąca (co miesiąc). Ten rozdział zastąpił listopad, więc teraz w grudniu też się pojawi :D

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 3 cz.1

Obudziłam się na poniszczonym materacu w okropnym pokoju.
Śmierdziało tu spalenizną, potem, gównem i trupem. Nie za przyjemny zapach.
Wstałam, mało nie upadając. Podtrzymując się ściany podeszłam do drzwi. Starałam się je cicho otworzyć, ale strasznie skrzypiały. Skrzywiłam się na ten dźwięk i na palcach poszłam dalej. Idąc przed siebie zauważyłam schody. W końcu! Wolnym krokiem weszłam na górę. Rozejrzałam się. Dosyć ładnie. Wszystko posprzątane i nie śmierdzi tak jak na dole. Cóż za odmiana.
Szłam za głosami, które nie mam pojęcie skąd dobiegały. Po długim kręceniu się po korytarzach w końcu doszłam do dosyć dużego pomieszczenia. Podejrzewam, iż był to salon.
Na kanapie siedziała dwóch mężczyzn. Rozmawiali:
- Co zamierzasz powiedzieć jej jak się obudzi?!
- Jeszcze nie wiem! Dasz mi się zastanowić?!
- Mówiłem Ci, żeby z tym zaczekać jeszcze z jakiś tydzień!
- Uspokoisz się? Wiem co robię!
- Nie wydaję mi się

Tu chyba chodzi o mnie... Tylko po co im ja...?

- Umm... Nie chce Wam przeszkadzać, ale mogę wiedzieć co tu robię?- spytałam niepewnie.
- Umie się skradać....- podsumował lokowaty. Chyba już gdzieś go widziałam...
- Wiesz, wydaję mi się, że stoisz- uśmiechnął się ten drugi. Ohoho jaki mądry.
- A coś więcej?- podeszłam bliżej.
- Odważna jesteś- uśmiechnął się lustrując mnie wzrokiem.
- Wiem- odpowiedziałam i usiadłam na fotel.
- Coś do picia?- spytał lokowaty wstając.
- Kawe- uśmiechnęłam się.
- Dobra.- poszedł.
- Raczej nie będzie z tobą problemów- zamyślił się...
- Jeszcze się zastanowię- odpowiedziałam.
- Proszę- podał mi kawę i usiadł na stałe miejsce.
- Mogę wiedzieć, co tu robię?- spytałam.
- Bez takich mądrych stwierdzeń- zwróciłam się do tego drugiego.
Ten się uśmiechnął.
- Cóż mamy Ci dużo do powiedzenia. Usiądź wygodnie i nie przerywaj....