Obudziłam się na poniszczonym materacu w okropnym pokoju.
Śmierdziało tu spalenizną, potem, gównem i trupem. Nie za przyjemny zapach.
Wstałam, mało nie upadając. Podtrzymując się ściany podeszłam do drzwi. Starałam się je cicho otworzyć, ale strasznie skrzypiały. Skrzywiłam się na ten dźwięk i na palcach poszłam dalej. Idąc przed siebie zauważyłam schody. W końcu! Wolnym krokiem weszłam na górę. Rozejrzałam się. Dosyć ładnie. Wszystko posprzątane i nie śmierdzi tak jak na dole. Cóż za odmiana.
Szłam za głosami, które nie mam pojęcie skąd dobiegały. Po długim kręceniu się po korytarzach w końcu doszłam do dosyć dużego pomieszczenia. Podejrzewam, iż był to salon.
Na kanapie siedziała dwóch mężczyzn. Rozmawiali:
- Co zamierzasz powiedzieć jej jak się obudzi?!
- Jeszcze nie wiem! Dasz mi się zastanowić?!
- Mówiłem Ci, żeby z tym zaczekać jeszcze z jakiś tydzień!
- Uspokoisz się? Wiem co robię!
- Nie wydaję mi się
Tu chyba chodzi o mnie... Tylko po co im ja...?
- Umm... Nie chce Wam przeszkadzać, ale mogę wiedzieć co tu robię?- spytałam niepewnie.
- Umie się skradać....- podsumował lokowaty. Chyba już gdzieś go widziałam...
- Wiesz, wydaję mi się, że stoisz- uśmiechnął się ten drugi. Ohoho jaki mądry.
- A coś więcej?- podeszłam bliżej.
- Odważna jesteś- uśmiechnął się lustrując mnie wzrokiem.
- Wiem- odpowiedziałam i usiadłam na fotel.
- Coś do picia?- spytał lokowaty wstając.
- Kawe- uśmiechnęłam się.
- Dobra.- poszedł.
- Raczej nie będzie z tobą problemów- zamyślił się...
- Jeszcze się zastanowię- odpowiedziałam.
- Proszę- podał mi kawę i usiadł na stałe miejsce.
- Mogę wiedzieć, co tu robię?- spytałam.
- Bez takich mądrych stwierdzeń- zwróciłam się do tego drugiego.
Ten się uśmiechnął.
- Cóż mamy Ci dużo do powiedzenia. Usiądź wygodnie i nie przerywaj....
Boże nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału kiedy będziesz?
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuń