poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział 2

Przebudziłam się...
Ból głowy zaczął mi towarzyszyć...
Podniosłam się. Przez chwile nie czułam nic, jakbym w ogóle nie istniała.
Usiadłam podpierając się rękami. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Uff, jestem u siebie w domu. Podniosłam się prawie nie upadają. Wolnym krokiem podeszłam do mojego pokoju. Spojrzałam za okno. Była noc. Położyłam się na łóżko i patrząc się w sufit zaczęłam rozmyślać
Co jeśli TO wróciło? Nie będzie już tak fajnie...
Usnęłam zastanawiając się co będzie dalej...

***

Promienie słoneczne zaczęły wdzierać się do mojego pokoju, uniemożliwiając mi dalsze spanie. Odwróciłam się na bok, próbując nie zawracać sobie głowy słońcem, ale nie udało mi się. Zła wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Zaczęłam sobie uświadamiać, że wczoraj czegoś nie zrobiłam, ale czego? Ahh, no tak. Spałam w ubraniach czyli się nie umyłam. Ze śmiechem poszłam do łazienki.
Umyłam się
Wytarłam
I owinęłam ręcznikiem.
Poszłam do pokoju. Rozglądając się po nim zauważyłam w oknie auto. Auto, które wczoraj mnie tak zaniepokoiło. Podeszłam bliżej. Stał tam. Znowu tam stał ten chłopak, patrząc w okno pokoju, w którym się znajduję. Zboczeniec. Wystawiłam mu środkowy palec i zasunęłam zasłony. Odetchnęłam. Naprawdę ludzie już nie mają co robić. Pokręciłam z rozczarowaniem głowom i zaczęłam szukać ubrań na dziś. Po długim przebieraniu mojej szafy w końcu coś znalazłam.
Przebrałam się i pomalowałam. Gotowa skierowałam się do kuchni. Spojrzałam na zegarek. 9.21 - wcześnie. Mogłam jeszcze pospać. Westchnęłam zrezygnowana. Wstawiłam wodę na kawę i uszykowałam kubek. Od razu wsypałam kawy do kubka, a jak woda była gotowa to zalałam. Potem dodatkowo wlałam mleka, posłodziłam, a na samą górę dodałam bitej śmietany. Moje standardowe śniadanko. Wzięłam kubek i poszłam do salonu, włączyłam telewizor i zaczęłam się delektować piciem. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Kogo mam się spodziewać o 10 rano? Zdziwiona podeszłam do drzwi, a gdy je otworzyłam to wmurowało mnie w ziemie. Nie potrafiłam się ruszyć... Co jest?? - To była ostatnia rzecz, o której zdążyłam pomyśleć. Potem był tylko bół głowy i pustka...

5 komentarzy: